Czas wartości uświadamia coś, czego nikt, nigdy nas nie uczył.
Najcenniejszą wartością jest ENERGIA ŻYCIOWA.
Od momentu zaistnienia w tym wcieleniu do momentu śmierci ciała i powrotu Duszy na łąkę błogostanu, która jest miejscem pobytu i refleksji w jej życiu wiecznym.
Słoneczny zegar Ziemianina wskazuje na 120 lat życia w jednym wcieleniu.
Kto jest świadomy istnienia łąki błogostanu poza wyjątkami i osobami, które doświadczyły jej istnienia podczas tzw. śmierci klinicznej?
Gdyby wartość energii życiowej była uznana, znana, ważna, cenna – nie istniałyby zjawiska, które ją niszczą lub zabijają.
Na przykład:
- zbrojenia i zbiorowe morderstwa żywego życia w postaci wojen,
- krwawe mordy zwierząt i ptaków,
- zatrucie chemią i sztucznymi tworzywami ludzi, żywności, wody w rzekach, morzach i oceanach,
- albo zatrucie powietrza, aby nie można było oddychać pełną piersią i żyć pełną piersią.
Gdyby wartość energii życiowej była znana i uznana, nie istniałyby idee cierpienia, bohaterstwa i poświęcenia życia. Byłyby zakazane jako groźne dla życia i leczone jako patologie człowieczeństwa.
Być może nie wzrost gospodarczy, dochód i zysk byłby miernikiem poziomu życia, lecz żywotność, długowieczność, kreatywność, radość i poczucie szczęścia!
Miałoby to sens, prawda?
A może to jest utopia lub fantastyka?
Chyba nie.
To jest przewartościowanie zwane czasem zmianą paradygmatu.
Od czego zacząć? Może od wolności, od władzy. Nie rządu. Władzy jako takiej. Dominacji jednego nad drugim, podporządkowania, uległości i posłuszeństwa. Karania i strachu przed winą i karą. Każdą. To niszczy Duszę, inteligencję, uczucia i ciało. Trudne? Bardzo.
Ale możliwe! Każda osoba, z którą tworzymy własny model życia dla siebie zaczyna od SZCZĘŚLIWEJ MIŁOŚCI.
Szczęśliwa miłość działa jak artykuł pierwszej potrzeby dla spotęgowania energii życiowej.
Powstaje poczucie szczęścia w ciele.
Po poczuciu szczęścia możemy rozpoznać i oddzielić zdrowych od zadżumionych.