Podnieś głowę. Popatrz jasnym wzrokiem dookoła – piękne kolorowe drzewa, Słońce. Chwilami nawet jeszcze przygrzewa.
Spokój. Ciepło. Pachnie.
A my ludzie? W większości zgarbieni i z pochyloną głową. Starzy, młodzi, nawet dzieci. Starzy patrzą pod nogi, młodsi w komórki. Nieobecni.
Moim zdaniem przestali wierzyć w siebie.
Można to nazwać zdradą siebie? Na rzecz tego, co zewnętrzne, czyjeś, zmanipulowane?
Może uwierzyli, że:
- muszą cierpieć,
- za cierpienie dostaną nagrodę po śmierci,
- są winni,
- nie zasługują na miłość, szczęście, godność,
- nie mają prawa wierzyć w siebie,
- ich los jest ciężki,
- ktoś za nich decyduje i ma nad nimi władzę,
- choroba jest karą,
- muszą się bać, bo coś złego się stanie,
- inni ludzie są wrogami i mogą skrzywdzić, napaść lub zabić,
- są źli, gdy nie są posłuszni i mają własną wolę,
- kobieta musi obsługiwać mężczyznę i być mu wierna mimo wszystko,
- mężczyzna jest właścicielem kobiety i może od niej wymagać tego, czego chce,
- dzieci są głupie i trzeba je wychowywać nie rozwijać,
- bicie dzieci nikomu nie szkodzi,
- człowiek jest nikim.
- nie wolno myśleć po swojemu, mieć własnego zdania i mówić o wspaniałościach, tylko powtarzać schematyczne zasady, rozkazy, nakazy, przykazania i racje,
- trzeba się bać silniejszego.
- urzędy decydują o poziomie życia – to jest prawo.
Zgodzisz się, że podnieść głowę i uświadomić sobie, kim się jest i co się może, to wrócić do siebie i zostać znowu sobą
Być wiernym sobie, swemu ciału, sercu, umysłowi.
Mieć WIARĘ w siebie.
Być GODNYM CZŁOWIEKIM.
Czy możemy już podnieść głowy, patrzeć w przyszłość i tworzyć perspektywy.
Ciekawie się robi, gdy wszystko staje się JASNE.